Aktualności
Podstawą w mojej pracy jest kontakt, za pośrednictwem tej zakładki chcę kontaktować się z moimi potencjalnymi Klientami. Zamieszczać tu będę różne ciekawe i inspirujące informacje, nie tylko ze świata psychoterapii.
ZAPRASZAM
PSYCHOTERAPIA Z FOTELA KLIENTA
Czasami zastanawiam się jak wygląda moja praca z pozycji Klienta.
I oczywiście wiem, jak to jest być klientem, dzięki wieloletniej własnej psychoterapii.
Jednak to co mnie interesuje to konkretny proces, konkretnej osoby, z którą jestem w relacji terapeutycznej widziany jej oczami.
Z założenia nie mam swojego fotela, bo metoda, w której pracuję (Gestalt) zakłada, że Klient jest ekspertem w swoim życiu, ja zaś ekspertem w swojej pracy. Wyznaczanie miejsca, kiedy zapraszam do mojego gabinetu i wskazywanie, gdzie kto ma siedzieć ustawiałoby mnie już na starcie w roli to „ja wiem lepiej”, a poza tym byłoby po prostu najzwyczajniej w świecie brakiem tzw. Kindersztuby (z niem.) 😀 Psychoterapeuta nie może być ekspertem w życiu Klienta, może mu jedynie lub aż towarzyszyć dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem w odkrywaniu nowych możliwości i dokonywaniu zmian w procesie, pomagać mu w braniu pełnej odpowiedzialności za swoje zmiany i życie.
Dzięki tej zasadzie fotele są zawsze takie same 😀, a każdy Klient sam wybiera sobie miejsce w tej podróży. Tak, często to bardzo trudne i widzę jak ciężko i niepokojąco jest wybrać na którym fotelu usiąść, który zająć, bo z tym się właśnie wiąże odpowiedzialność, wiąże się decyzyjność, dojrzałość. Wszystko to co staje się istotą w procesie terapeutycznym, to o co tak naprawdę mniej lub bardziej świadomie chodzi Klientom.
Czasami w gabinecie siadam na miejscu swojego Klienta, na miejscu osoby, której towarzyszę w procesie zmiany. Po co? żeby doświadczyć, poczuć się w ciele i emocjach inaczej, spojrzeć z innej perspektywy. Zachęcam wtedy i zapraszam do wymiany, do dzielenia się tym co i czego doświadczmy, to poszerza świadomość, pozwala wiele spraw widzieć inaczej, to daje więcej możliwości.
Sprawdzać i eksperymentować jak ten mały świat gabinetu wygląda z drugiej strony.
I są też takie momenty, kiedy Klient kończy sesje, żegnamy się i wychodzi, a ja siadam na Jego miejscu, żeby świadomie wejść w Jego Pole, zarezonować i dowiedzieć się więcej o nim, o sobie, o naszej Relacji.
Psychoterapia to proces zmian, które dzieją się w Tu i Teraz, na styku spotkania dwóch osób. I tak jest zawsze, a tej szczególnej sytuacji właśnie to jest istotą tego dziania.
Czego oczekuje Klient sięgając po psychoterapię, oczekuje, a właściwie głębiej potrzebuje właśnie zmiany. To zawsze wybrzmiewa w pierwszych spotkaniach-konsultacjach, przysłuchuję się temu ze szczególną uważnością, bo te pierwsze momenty, pierwsze słowa, gesty to najważniejsze informacje o tym po co Klientowi psychoterapia.
W moim doświadczeniu pracy psychoterapia to ruch, bo zmiana to ruch, bo proces życia to ruch. Tak więc intuicyjnie, twórczo w oparciu o wiedzę i bardzo konkretne narzędzia proponuję ruch. Zachęcam i zapraszam do eksperymentowania, doświadczania, pomagam uwalniać energię zamkniętą w oporze, uwalniać emocje zatrzaśnięte w ciele. Powoli, każdy w swoim tempie, każdy w zgodzie w własną dynamiką procesu otwiera się na zmianę i w konsekwencji dokonuje zmiany, biorąc za nią pełną odpowiedzialność i zaczyna żyć inaczej.
Maj 2019, Poznań
Poniżej fragment artykułu który ukaże się w całości jesienią w czasopiśmie Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Gestalt „Fenomen”
Autor: Jolanta Cieplińska
KALIFORNIJSKI GESTALT
CZYLI
post scriptum
PSYCHOTERAPIA GESTALT Z LOS ANGELES Tomasz Trzciński
W artykule chcę podzielić się moimi spostrzeżeniami i refleksjami dotyczącymi społecznych i osobistych aspektów psychoterapii Gestalt w odniesieniu do artykułu Tomasza Trzcińskiego „Psychoterapia Gestalt z Los Angeles” /czasopismo Gestalt 2003 nr 1/
Tytułem wstępu. Jakiś czas temu znalazłam się w Kalifornii, byłam tam przez miesiąc. I mało i dużo, ale w istocie nie to jest ważne, istotne było i jest Tu i Teraz tego pobytu. Jestem gestaltystką w pracy, a przede wszystkim w życiu, więc moje kalifornijskie doświadczenie to przede wszystkim Kontakt. Pobyt tam był dla mnie bardzo osobistym przeżyciem, ale też pobudził do wielu inspiracji i działań na płaszczyźnie zawodowej (choć był to wyjazd całkowicie prywatny). Między innymi zaowocowało to napisaniem tego artykułu, szczególnie, że wiele lat temu w początkach mojej zawodowej drogi poznałam autora i już wtedy jego amerykańskie doświadczenia były dla nie fascynujące i bardzo intrygujące.
W tym artykule chciałabym odnieść się do czterech aspektów, które autor zawarł w swojej pracy i uznał jako zasadnicze w rozwoju psychoterapii Gestalt w Południowej Kalifornii. Swoje doświadczenia zebrał i opisał głównie podczas szkolenia w psychoterapii. Moją intencją jest poszerzenie i rozwinięcie tych zagadnień o treści, które pojawiły się podczas moich gestaltowych obserwacji , doświadczania kontaktu z ludźmi, przestrzenią, klimatem czyli życiem w Kalifornii.
Pierwszym zasadniczym celem terapii Gestalt jest świadomość. Tworzy ona rdzeń terapii Gestalt. W procesie terapii terapeuta i klient tworzą coś na kształt układu, mediacji w sprawie procesu zmian klienta.” I ten właśnie proces może mieć dopiero kapitalne znaczenie dla rozwoju klienta, który uświadamia sobie w procesie terapii, swe nieproduktywne strategie radzenia sobie ze swoim społecznym otoczeniem i anachroniczne sposoby reagowania na nowe sytuacje (zbiór tych anachronizmów to nic innego , jak struktura charakteru ).Zmiana pojawia się więc dopiero jako produkt procesu terapeutycznego tj. procesu poszerzania świadomości „ Tak więc poszerzanie świadomości swoich ograniczeń i oporów jest w istocie rozwijaniem swoich zasobów. Wszystko co wcześniej „służyło” jako mechanizm obronny w świadomym polu może być / jest znaczącym zasobem klienta. To co poruszyło mnie i zaskoczyło i co jest wybijające się w postawie Kalifornijczyków to pogląd, że wszystko jest możliwe, że ze wszystkiego możemy czerpać, że każda sytuacja ma dwie strony i oni zawsze w pierwszym rzędzie widzą „ szklankę do połowy pełną”. Tak więc opierają, opierali swój rozwój na zasobach. W przenośni i dosłownie. To kraina o nieprawdopodobnym bogactwie naturalnym , które służy ludziom, a ludzie w konsekwencji naturze (8 gospodarka na świecie) . Mieszkańcy Kalifornii to potomkowie uciekinierów, imigrantów głównie z Europy. Ludzi odważnych, ryzykujących, ludzi często o otwartych i już wtedy bardzo świadomych siebie. W genotypie Kalifornijczyków widać te cechy , ich genogram to nieprawdopodobne bogactwo zmian, wydarzeń traum. Jednak to co dominuje to wiara w dobre, wiara w zmianę, przekonanie, że praktycznie wszystko jest możliwe. To stało się tożsamością tych ludzi, stąd w procesie rozwoju, w pracy terapeutycznej zasoby człowieka, odgrywają kluczowa rolę. Zmiana i rozwój jest możliwa tylko i wyłącznie w oparciu o pozytywy, zakładając, że pozytyw i negatyw tworzą dopiero całość, tworzą figurę , postać- Gestalt . W pracy terapeutycznej wychodzimy z założenia, że rozwijamy się poprzez zasoby, tymi zasobami są również nasze mechanizmy obronne zawarte w strukturach charakterów. Uświadomienie własnej struktury , własnych obron to pozyskanie ogromnego zasobu, który pomaga w zmianie, prowadzi do rozwoju jednostki. Guus Klaren Holender, terapeuta Gestalt twierdzi ”klient w życiu doświadcza cierpienia i bólu, to często sprawia, że sięga po terapię i w związku z tym terapia to miejsce w którym poszukuje się swojej mocy, siły, zasobów, to pomoc w poszukiwaniu dobrego. Nie można pogłębiać cierpienia i bólu”. W polskim nauczaniu terapii Gestalt występuje tak zwane określenie , że „ terapia to pot, krew i łzy”. Taki Gestalt nie ma nic wspólnego z humanizmem. Dominuje nauka interwencji terapeutycznych w oparciu o konfrontację, frustrację, czy takie działania, po których student-klient ma często poczucie osamotnienia, pozostawienia i wrażenia, że problem zawsze tkwi po jego stronie. Rzadkością jest tzw. wspierająca konfrontacja, nauka brania odpowiedzialności za swoje życie, za siebie w sposób wspierający, wzmacniający. A przecież od zawsze w pedagogice, psychologii wiadomo, że pozytywne wzmacnianie to najlepsza motywacja do zmian, to sprawia, że każda istota dzięki temu może „góry przenosić „ Kalifornijskie słońce wyraźnie w tym pomaga...
"Kolejnym teoretycznym filarem południowo-kalifornijskiego Gestalt jest TEORIA POLA" wg Tomasza Trzcińskiego . Pracując z Polem klienta, pomagając mu zobaczyć to Pole, terapeuta musi znać i mieć świadomość własnego. Tego co dzieje się w nim i u niego w sprawie nad którą pracuje klient. Jeśli klient zajmuje się własną np. kobiecością/męskością , terapeuta musi być możliwie jak najbardziej świadomy własnych doświadczeń w tych tematach, własnych przekonań. Musi mieć jasność „co ma w swoim Polu w tych sprawach”. Doświadczenie mojego pobytu w Kalifornii sprawiło, że w wielu aspektach, na wielu płaszczyznach mojego Pola nastąpiły przesunięcia, drgnięcia. Dzięki temu nastąpił gwałtowny wpływ na procesy terapeutyczne moich klientów, a nawet i superwizantów i tym samym na ich klientów. Kiedy decyduję się użyć mojego doświadczenia lub czegoś co jest na ten moment w moim Polu istotne, zawsze ma to wymiar interwencji terapeutycznej. Należy pamiętać o tym jak silnie rezonuje nasze Pole (terapeuty) na świat i życie klienta, który jest w intensywnym procesie terapeutycznym...
POKONAJ SWÓJ LĘK
Czego się boimy?
Publicznych wystąpień? Wyrażania własnego zdania? Podejmowania decyzji? Bliskości z innymi? Zmiany pracy? Utraty pracy? Samotności? Starości? Każdy z nas do tej listy może dopisać własne lęki. Żyjemy w społeczeństwie ogarniętym epidemią strachu. Boimy się coś zacząć i boimy się skończyć. Boimy się zmian. Boimy się stać w miejscu. Boimy się żyć i boimy się umrzeć. Czy tak musi być?
Jest Ziemia i są ludzie. Nie muszę się bać.
Lęk to samotność, odcięcie od życia. Nauczyłam się sięgać po pomoc: "Dzisiaj jest mi ciężko. Bądź ze mną." Gdy jestem z ludźmi, czuję się powiązana z życiem. Takim źródłem siły jest dla mnie także przyroda. Grzebię w ziemi, przesadzam kwiaty, dotykam trawy. Pamiętam jak to jest, gdy się boję. Nogi tak drżą, że nie czuje się ziemi, "mam przerwę między ziemią, a stopami". Gdy byłam nastolatką z lęku traciłam przytomność. Zajadałam lęk. W niedzielę wieczorem otwierałam lodówkę i jadłam, jadłam, jadłam. Żeby się uspokoić przed nieprzewidywalnym, poniedziałkiem. Tyłam. Puchłam.
Jako nastolatka trafiłam do psychologa. Źródło lęku sięgało czasu narodzin.
Wyjście z ciepłego, bezpiecznego brzucha mamy naznaczone było dodatkowym stresem - w czasie porodu dusiłam się. To zostało, gdy się boję przestaję oddychać. Jestem jak sparaliżowana. Boję się samotności, odcięcia od życiodajnej siły. Najczęściej nie dopuszczamy do siebie lęku. Bo lęk to słabość. A jeśli okażę słabość to łatwo będzie mnie zranić. Ale lęk nie pozwala żyć, jesteśmy coraz słabsi, zaczynamy chorować- na razie boli głowa, żołądek, nic takiego, ale za chwilę dokucza kręgosłup, nerki, wątroba. Przychodzi moment, że mówi się "dość". Już dłużej tak nie chcesz. Chcesz inaczej mądrzej, sensowniej, bliżej siebie.
Po latach doświadczeń już wiem, że najlepszym sposobem na "lękowy paraliż" jest kontakt z drugą osoba. Gdy sama potrafię sięgać po pomoc, wtedy jestem także gotowa udzielać pomocy innym, dzielić się z nimi swoimi doświadczeniami, być z ludźmi i dla ludzi. Na tym polega moja praca. Studiowałam Gestalt - jedną z metod samopoznania (a dokładnie: metodę psychoterapii w nurcie psychologii humanistycznej), która pozwala docierać do najgłębszych pragnień, odkrywać siebie, dzięki temu dzisiaj sama prowadzę praktykę terapeutyczną Gestalt. Lęk to szansa bo pokazuje to, co trudne, i pozwala to trudne przekroczyć.
Jolanta Cieplińska - psychoterapeuta, założycielka ośrodka Terapii Gabinety Gestaltowskie w Krakowie. ZWIERCIADŁO nr 07/1869 lipiec 2002r.Problemy dziecka ze zdiagnozowanym ADHD?
Dziecko potrzebuje:Tego samego potrzebuje Jego rodzic. Właściwie postawiona diagnoza dziecku, we właściwy sposób przekazana rodzicom, pomaga im odzyskać wiarę w siebie i zrozumieć, że tu nikt nie zawinił, po prostu jest jak jest. To co najczęściej pojawia się to poczucie winy, bezradność, osamotnienie, smutek, zmęczenie i złość. Rodzicom potrzebne jest przede wszystkim wsparcie, zrozumienie, nie ganienie ich za to, ze mają takie dziecko, zachęcanie do świadomego szukania pomocy w poradniach, zajęcia się problemem.
Praca z dzieckiem nadpobudliwym polega na:
PAMIETAJ! NIE WOLNO!
JAK ROZMAWIAC?
PAMIETAJ! NIGDY NIE MÓW!
Żyj pełnie i świadomie
Chcesz żyć pełniej i świadomie, zastosuj:
- Pisz – spisywanie swoich przemyśleń jest świetnym narzędziem do rozważania i podejmowania decyzji. Niektórzy ludzie prowadzą blogi, inni robią zapiski na luźnych kartkach papieru. Samo pisanie o tym co myślisz i czujesz pozwala spojrzeć na to z innej perspektywy.
- Medytuj – to może się wydawać nielogiczne, zwiększanie IQ poprzez myślenie zupełnie o niczym, jednak pomaga to stworzyć połączenie między świadomością a podświadomością. Podświadomość przechowuje każdy najmniejszy fragment naszego życia, żadne przeżycie nie zostaje wyparte z podświadomości.
- Bądź aktywny – wyrób sobie nawyk codziennych ćwiczeń. W końcu nie od dzisiaj wiadomo, że w zdrowym ciele zdrowy duch.
- Miej hobby – codzienne wracanie do rzeczy, które kochamy robić, nieważne czy to jest wędkowanie, jazda na rowerze, gra w piłkę czy czytanie kryminałów pozwala odprężyć i zregenerować nas umysł.
- Czytaj – czytaj co najmniej 15 minut dziennie. Dla niektórych może to być trudne z powodu presji czasu, jednak 15 minut to chyba rozsądny czas który uda się wygospodarować osobie w każdym wieku.
- Myśl – zainteresuj się dokumentami, filmami, książkami czy grami które wymagają myślenia.
- Rozwiązuj łamigłówki – wybierz się do najbliższej księgarni i kup kilka magazynów lub książek z krzyżówkami i łamigłówkami. Upewnij się, że posiadają rozwiązania aby nie popełniać błędów. Wracaj do nich codziennie.
- Graj w gry z innymi ludźmi – np. szachy lub bilard. W Internecie znajdziesz mnóstwo przeciwników z całego świata.
- Wczuj się w innych – empatia jest ściśle powiązana z inteligencją. Postrzeganie świata oczami innych pozwala uwolnić umysł. Myślenie w niekonwencjonalny sposób pozwala rozwiązywać najtrudniejsze problemy, nawet kiedy wydaje się, ze utknęliśmy w martwym punkcie.
- Twórz - znajdź coś w czym możesz wykazać się twórczą inwencją. Może to być napisanie e-booka, zbudowanie budki dla ptaków, założenie ogrodu, naprawa silnika samochodowego czy namalowanie obrazka.
- Eksperymentuj - ciągle zadawaj pytanie „A co jeśli?” Zapisuj wnioski.
- Złam rutynę - staraj się ciągle coś zmieniać np. jeśli codziennie dojeżdżasz do pracy określoną trasą, zmień ją, zaśnij po drugiej stronie łóżka lub nawet w odwrotnym kierunku.
- Poznawaj nowe kultury - szukaj odmiany od Twojego codziennego życia. Poznawaj ludzi z innych krajów, posmakuj ich jedzenia, naucz się chociażby kilku podstawowych zwrotów w ich języku, poznaj inną mentalność i kulturę.
- Próbuj ciągle nowych rzeczy - jeśli lubisz muzykę rockową, posłuchaj jazzu lub rapu, jeśli jesteś artystyczną duszą zainteresuj się językami programowania itp.
- Używaj mózgu częściej - zmuś się do większego wysiłku intelektualnego z każdej sytuacji w której się znajdujesz. Myśl logicznie, skupiaj się, bądź kreatywny, pręż intelektualne muskuły!